Karmimy niemowlaki

Na temat karmienia małych dzieci powiedziano już naprawdę bardzo dużo. Odkąd można sobie pozwolić na coraz więcej badań, dzięki cudownej technologi, powstają nowe teorie, które uczeni ludzie próbują przekazać dzisiejszym rodzicom. Trzeba przyznać, że im więcej tych badań, tym więcej można zgłupieć. Dlaczego? Otóż każdy naukowiec, każda uczona osoba ma na ten temat do powiedzenia bardzo dużo i czasem są to bardzo odmienne teorie. Jedni pozwalają wprowadzać pokarmy od czwartego miesiąca życia, inni uważają, że to zdecydowanie za wcześnie. A lekarz powie, że dziecko musi jeść mleko matki i żadnych takich dodatkowych. Kogo więc słuchać w tej całej dyskusji? Kto ma największą rację? MATKA! Tylko i wyłącznie matka dziecka (ew.ojciec, który również może się na tym doskonale znać; nie można w tym temacie umniejszać roli ojców) będzie wiedziała kiedy i co ma podawać swojemu dziecku. Wprowadzanie pokarmu u niemowlaka to bardzo sporny temat, dlatego tylko mama Maluszka musi wiedzieć, co będzie dla danego dziecka dobre. W dobie najróżniejszych słoiczków gotowych do podania, kaszek z torebki, mleka następnego, deserków, czy też innych produktów do żywienia, to właśnie rodzice dziecka powinni wiedzieć co mają robić. Powróćmy jednak na chwilę pamięcią do czasów, kiedy nasze mamy, babcie, prababcie nie miały dostępu do tych wszystkich wynalazków żywieniowych, które tak zachęcają uśmiechają się do nas z półek sklepowych. Kiedy nie miały dostępu do wiedzy internetowej oraz do naukowców, którzy wszem i wobec głosili swoje teorie. Jak one karmiły swoje dzieci? W momencie, kiedy nie miały dostępu do takiego ogromu informacji, SAME musiały sobie radzić z karmieniem i wprowadzaniem pokarmu u swoich dzieci. Wiedza była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Matki uczyły swoje córki, potem córki następne pokolenie, jak najlepiej karmić i co podawać dzieciom w okresie niemowlęcym. Co więcej, jak mówiliśmy nie miały słoiczków, więc musiały wykorzystywać dary ziemi, to co znalazły w sklepach spożywczych, zwykłych warzywniakach. Wszystko same robiły i co? I szło im to wyśmienicie. Nikt im nie mówił, że od czwartego miesiąca można jeść marchewkę, a dopiero po szóstym miesiącu było można wprowadzić jakieś delikatne mięsko. Karmienie niemowlaka było prowadzone na zasadzie prób i błędów. Po ok.4 miesiącu życia Maluszek dostawał swojego pierwszego, ugotowanego, uduszonego ziemniaczka. Jeżeli zjadał ze smakiem (przecież nie musi mu zasmakować!) i nie wyszło mu żadne uczulenie, to wiadomo było, że można już takiego ziemniaka włączyć do diety. I tak było z kolejnymi warzywami, potem z mięskiem, rybką, makaronem, itd. Oczywiście nie wszystko na raz, ale tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, dziecko mogło mieć naprawdę atrakcyjne menu jak na niemowlaka. Oczywiście nie można było przy tym zapomnieć o mleku, które tez ważne jest w diecie dziecka. Dzisiaj mamusie może idą trochę na łatwiznę kupując słoiki. Jeżeli jednak ich używają to powinny to robić według własnego przeczucia, a nie biegać za każdym razem do lekarza z pytaniem, czy dziecko może to zjeść. Metoda prób i błędów jest naprawdę skuteczna.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here