Dieta a samopoczucie

Żyjemy w XXI wieku, gdzie modne stało się zdrowe odżywianie i smukły wygląd. Bycie fit jest obecnie trendem niesamowitej rangi. Ludzie wymyślają coraz to nowsze sporty, ćwiczenia, powstają tysiące wyrastających jak grzyby po deszczu trenerów personalnych i osób, które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki starają się nam przekazać, że zmienią nasze życie w cud i z grubego kartofelka staniemy się chudym Marcinem. No dobrze, wypada iść za tym trendem i chociaż naśladowanie innych nie należy do spraw, które lubię robić, to akurat w tym aspekcie muszę się zdecydowanie zgodzić i przytaknąć. Zdrowe odżywianie i schemat rozszerzania diety, to coś bardzo ważnego w obecnych czasach. Na sklepowych półkach czyhają na nas tysiące chemicznie przetworzonych produktów, z których naprawdę mało można podać dziecku, czy rodzinie na której nam zależy. Większość w swoim składzie ma połowę tablicy Mendelejewa. Strach czytać te wszystkie nazwy rozpoczynające się wielką literką ,,E” lub nazwami ciężkimi dla niektórych nawet do przeczytania. Glutaminian sodu, sorbinian potasu i inne niczym z horroru brzmiące związki, które na zdrowie nam z pewnością nie wyjdą. Nie dziwię się osobom, które spędzają więc przy półce w supermarkecie godzinę i czytają etykietę każdego produktu. Sam należę do takich osób i staram się zaszczepić w jak największej ilości ludzi świadomość, która mam wrażenie umiera w ludziach z dnia na dzień i słychać tylko „na coś trzeba umrzeć”, co jest moim zdaniem podejściem tragicznym. Podziwiam więc ludzi, którzy grzmią w internecie starając się ratować w ludziach resztki zdrowego rozsądku i przywracać racjonalnie i zdrowe myślenie w społeczeństwie. Jesteśmy bardzo zagonieni, zmanipulowani pięknie wyglądającymi reklamami i nieświadomi tego, jak wielką krzywdę robimy sobie i swoim dzieciom. O dzieciach właśnie chciałbym jeszcze więcej napisać. To na tych małych szkrabach spoczywa nasza uwaga i powinniśmy dołożyć starań, by już na starcie ich życia nie zepsuć im go i postarać się zmienić ich odżywianie, uważając na wszystkie pułapki czyhające w sieci. Od dawna obserwuję bowiem, że to właśnie posiłki dla najmłodszych zawierają najwięcej chemii i chwytam się za głowę. Czyżby komuś zależało na tym, by najmłodsze pokolenie było od początku swojego istnienia schorowane i pozbawione radości z życia? Wystarczy sprawdzić skład pierwszego z brzegu soczku, serka, czekoladki i innego pięknie zdrobnionego z nazwy produktu, który śmieje się z półki fajnym opakowaniem i z reguły postacią jakiegoś uśmiechniętego skrzata. Dziecko działa instynktem, nie wiedząc jeszcze, że te pięknie opakowane bomby chemiczne to wielka pułapka. Smakuje to świetnie i dziecku to wystarczy. To w nas rodzicach cała odpowiedzialność za zdrowie i życie swoich pociech. W końcu po to wydaliśmy ich na świat, by cieszyli się cudownymi walorami życia i czerpali z niego jak najwięcej. Nie pozwólmy więc, by ktoś truł te małe szkraby i wybierajmy dla nich posiłki świadomie, by kiedyś nie mogły nam nic zarzucić.

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here